Ziemia Kłodzka nas urzekła.
Tak mocne były wrażenia.
Szczeliniec i Błędne Skały,
Bez skrupułów wykazały,
Kto ma brzuch, dupę lub cycki,
Rozmiarowi maxi bliski.
Osoby te problem miały,
Bo wśród skał się zakleszczały.
Trzeba było na wydechu,
Przeciskać się bez pośpiechu.
Góry Sowie, Skalne Grzybki,
Zaliczono bez przepitki.
Wieczorem zaś przy gitarze,
Promieniały wszystkie twarze.
Hitem była KUKUŁECZKA,
Za przyczyną cukiereczka.
Profesor nimi częstował
I alkohole serwował.
Pod mikstury takiej wpływem,
Okraszanej jeszcze piwem,
W refrenie każdej piosenki,
Kukały wszystkie panienki.
Gdy im wszyscy wtórowali,
To grajkowi przeszkadzali.
Wtedy minę miał skwaszoną,
Wściekłym wzrokiem wodząc wkoło.
Podnosząc głowę zroszoną,
Latarką osuszał czoło.
Przy okazji śpiewnik widział,
Gdy po piwie niedowidział.
Zawsze jest na rajdach gwarno;
Tu Komandos zdziera gardło.
Strun głosowych nie żałuje,
Promilami się szprycuje.
Nawet wśród najgłębszej ciszy,
Jego głos zawsze usłyszysz.
Dziś od czasu cukiereczka,
Wtóruje mu KUKUŁECZKA.
/KUKU! KUKU!/
(i śmiejemy do rozpuku)